96 Afroamerykanów, w tym 20 sportowców, przyjętych na słynny stanowy uniwersytet UCLA w Los Angeles, to nie za wiele jak na 4852 pierwszoroczniaków. A konkretnie 2 proc. wobec 10-procentowej reprezentacji w kalifornijskiej populacji, która zbiorowo utrzymuje uczelnię ze swoich podatków. Czyli źle, najgorzej od 1973 r. Afroamerykanie, obok amerykańskich Indian, chicanos i latinos, należą w uczelnianym oficjalnym żargonie do kategorii „niedoreprezentowanych”.
Polityka
5.2007
(2590) z dnia 03.02.2007;
Temat tygodnia;
s. 19