Archiwum Polityki

Szwecja też jest kobietą

Do rosnącego grona pań na świeczniku – Angeli, Hillary, Ségolène – dołącza Mona Sahlin, faworytka szwedzkich socjaldemokratów w wyścigu do fotela po Goranie Perssonie i prawdopodobnie przyszła pani premier. W ciągu ostatnich 70 lat socjaldemokraci rządzili Szwecją w sumie przez lat 61, stąd też kłopot, kiedy od niedawna znaleźli się w opozycji. Mniej więcej taki jak z naszą Platformą – brak werwy i brak pomysłu wobec ewidentnych wpadek mało doświadczonych rządzących. Mona – partyjne wybory już za miesiąc – ma temu wszystkiemu zaradzić. Jeśli pokona dwie przeszkody. Poprawi stosunki ze związkami zawodowymi, którym podpadła jako minister pracy w latach 90. zamrożeniem płac i pomysłem, żeby zakazać strajków. I jeśli Szwedzi przestaną ją kojarzyć z aferą Toblerone; już jako wicepremier za prywatne zakupy, w tym słodyczy, w sumie groszowe, zapłaciła służbową kartą. Kosztowało ją to utratę stanowiska i musiała 10 lat przezimować w odległych rzędach.

Polityka 5.2007 (2590) z dnia 03.02.2007; Temat tygodnia; s. 19
Reklama