Archiwum Polityki

Sprawiedliwi w Sodomie

Rząd Izraela traci poparcie, nie ma tygodnia bez nowego skandalu korupcyjnego czy seksafery, a prezydent właśnie stanął pod zarzutem gwałtu. Jedynym autorytetem wydaje się być Sąd Najwyższy w Jerozolimie. Ale ministrowie i członkowie parlamentu łączą siły, aby ograniczyć kompetencje Piętnastu Sprawiedliwych.

Karykatura w poczytnym dzienniku „Ha’aretz” przedstawia premiera Ehuda Olmerta kroczącego wzdłuż Wielkiego Chińskiego Muru i pytającego gospodarzy, z naiwnym uśmiechem na ustach: „Jaki sąd pozwolił wam wznieść ponad 2 tys. km takiej budowli?”. Po powrocie z oficjalnej wizyty w Pekinie szef izraelskiego rządu miał znacznie mniej powodów do śmiechu. Sąd Najwyższy w Jerozolimie, przychylając się do pozwu kilku rodzin palestyńskich, polecił zburzyć odcinki muru, które zamykały im drogę do własnych pól, a dzieciom utrudniały dotarcie do szkoły. Nie był to pierwszy wyrok krzyżujący plany władz wojskowych, unieważniający pociągnięcia polityczne sprzeczne z prawem, a nawet anulujący ustawy uchwalone przez parlament. Nic dziwnego, że niektórzy ministrowie oraz liczni posłowie do Knesetu coraz głośniej pytają „kto tu właściwie rządzi?” i łączą siły, aby odebrać sędziom Sądu Najwyższego możliwość krzyżowania rządowych planów.

Oburzenie polityków sięgnęło szczytu, gdy w grudniu ubiegłego roku Sąd Najwyższy, działając jako trybunał administracyjny, unieważnił ustawę pozbawiającą Palestyńczyków – nawet tych, którzy nie brali udziału w aktach oporu lub terroru – prawa do odszkodowania za straty majątkowe lub rany odniesione podczas działań wojsk izraelskich. Obecnie w niższych instancjach sądowych piętrzy się góra ponad tysiąca takich skarg; wszystkie od lat pokrywają się kurzem w oczekiwaniu na decyzję trybunału administracyjnego. Po wypłaceniu przez państwo pierwszych odszkodowań niewątpliwie kolejna lawina pozwów zasypie sądy.

W odpowiedzi na bezprecedensowy wyrok posłanka prawicowej partii Nasz Dom Izrael Esterina Tartman zgłosiła projekt ustawy pozbawiającej sędziów Sądu Najwyższego możliwości anulowania ustaw uchwalanych przez Kneset.

Polityka 5.2007 (2590) z dnia 03.02.2007; Świat; s. 51
Reklama