Archiwum Polityki

Zacne grono atakuje

Człowiek, który najwyraźniej nie ma nic lepszego do roboty, ogląda występujących w telewizorze posłów rządzącej koalicji i trafia go szlag. Czy naprawdę, wzdycha, nie ma w kraju ani jednego polityka mówiącego jasno i na temat – polityka, który za pomocą emocjonalnej inteligencji sprzężonej z analitycznym umysłem potrafiłby człowiekowi jasno wytłumaczyć co i jak?

– Otóż jeden jest – stwierdza z ulgą człowiek po przeczytaniu wywiadu, jaki „Dziennik” przeprowadził z Andrzejem Celińskim, czołowym liderem lewicy.

Polityk ten nie ściemnia, nie mataczy, ale oświadcza wprost, że polska polityka to paździerz i badziewie, a obecna koalicja poniesie klęskę. Uznanie budzi fakt, że do postawienia tych tez nie potrzebuje on bynajmniej żadnych skomplikowanych analiz. „– Wystarczy popatrzeć na twarze ludzi, którzy nami rządzą” – wyjaśnia, i oczywiście nie ma powodu mu nie wierzyć.

W rządzie i Sejmie, powiada, pełno jest dziś twarzy zupełnie nijakich. „– Nie widać po nich nawet podstawowych lektur” – ubolewa Celiński, który jako polityk oczytany z pewnością ślady obecności podstawowych lektur na tych twarzach odkryłby, gdyby te ślady tylko na nich były. Niestety, na twarzach tych żadnych śladów nie pozostawiła lektura „Ludzi bezdomnych”, „Nocy i dni” czy „Naszej szkapy”. Jeśli nawet pozycje te zostały przez właścicieli twarzy przeczytane, to widocznie bez zrozumienia.

W tej sytuacji człowiek ma pełną jasność: ludzie o takich twarzach Polsce nie pomogą. Pytanie, czy są jacyś inni ludzie o innych twarzach, ludzie mający przeczytane nie tylko lektury podstawowe, ale może także literaturę uzupełniającą, którzy gotowi byliby tę pomoc skutecznie nieść?

Polityka 5.2007 (2590) z dnia 03.02.2007; Fusy plusy i minusy; s. 90
Reklama