Archiwum Polityki

Subaru czeka na opiekuna

Prasa donosi o dramatycznej sytuacji Subaru należącego do byłego posła Andrzeja Pęczaka, który został aresztowany za branie łapówek. Jak ujawnia w wywiadach poseł Pęczak, jego Subaru przeżywa ciężkie chwile – nie ma co palić, jest mu zimno, a o przeglądach czy myjni może zapomnieć.

– Co mam zrobić z Subaru? Mam je zostawić na ulicy? – pyta retorycznie poseł, któremu po wyjściu z aresztu 1900 zł renty nie starcza nie tylko na opiekę nad Subaru, ale i na życie.

Zdaniem Pęczaka, pozostawienie Subaru w środku zimy na ulicy nie wchodzi w grę, gdyż byłoby to znęcanie się nad Subaru ze szczególnym okrucieństwem. A w końcu Subaru nie jest niczemu winne, winien jest poseł Pęczak i to on musi być ukarany.

Nawiasem mówiąc, poseł twierdzi, że już został ukarany z całą surowością, gdyż po wyjściu z aresztu musi ponosić koszty swego utrzymania. To oczywisty skandal, zważywszy że poseł aktualnie nie ma pracy, a te 1900 zł renty ledwo mu starcza na waciki i utrzymanie willi, którą chętnie by sprzedał, ale niestety zajął ją komornik i nie chce oddać.

W tej sytuacji Pęczak zmuszony był wysłać prośbę o zapomogę do marszałka Sejmu – Jurka, bo jak słusznie zauważa, jakieś środki finansowe musi mieć, a o pomoc do znajomych krępuje się zwrócić, gdyż ma swój honor. Jeśli o pracę idzie, ostatnio zdecydował się kupić gazetę i może wreszcie coś znajdzie, bo, jak przyznaje, dzięki czasowi spędzonemu w areszcie zyskał mnóstwo nowej, ciekawej wiedzy i za niewielką opłatą chętnie się nią podzieli.

Andrzej Pęczak szuka pracy, najwyższy czas zacząć także poszukiwania rodziny zastępczej dla jego Subaru. Jesteśmy pewni, że zakończą się one sukcesem, gdyż, jak wiemy, wciąż nie brakuje ludzi, którym los cudzych samochodów leży na sercu.

Polityka 5.2007 (2590) z dnia 03.02.2007; Fusy plusy i minusy; s. 91
Reklama