Łukasz Kos, zauroczony językiem „Pawia królowej” Doroty Masłowskiej, napisanej hiphopową frazą powieści o współczesnej Polsce, w której liczy się tylko to, co pokaże telewizor albo kolorowa prasa, postanowił, że w swojej adaptacji teatralnej nie usunie ani słowa. W łódzkim Teatrze Studyjnym ze studentami ostatniego roku łódzkiej Filmówki zrealizował czteroipółgodzinne widowisko, w którym – jak by powiedział Jurek Owsiak – oj, się działo!
Polityka
7.2006
(2542) z dnia 18.02.2006;
Kultura;
s. 59