Dziś na talerzu dwa zaskoczenia: miłe – to włoska ristorante, i niemiłe – warszawska knajpka. Ruszajmy więc.
O tym, że dobrze trafiliśmy, przekonał nas fakt, iż przy sąsiednim stoliku siedzieli Włosi zajadający penne alla amatriciana (rurki z sosem pomidorowym, boczkiem i cebulą) oraz scaloppina al limone (filet ze schabu w sosie cytrynowym) i popijający ze smakiem białe wino. Omawiali jakiś projekt, rysując zawzięcie w rozłożonym bloku i gestykulując jak Marcello Mastroianni w filmach Felliniego. Kelnerzy i kelnerki w Veronie są sympatyczni, fachowi, nienachalni, potrafiący doradzić w wyborze dań.
Polityka
7.2006
(2542) z dnia 18.02.2006;
Społeczeństwo;
s. 96