Kiedy na dłoniach ich mężczyzn zatrzaskują się kajdanki, najpierw są przerażone, zapłakane, świat się wali. Ale to tylko moment, po chwili już wiedzą – trzeba walczyć. Robią rzeczy, o które nigdy by same siebie nie podejrzewały.
Mąż Danuty to policjant, mężowie Magdy, Renaty i Gizeli – biznesmeni, mąż Krystyny – prezes spółdzielni, Aleksandry – lobbysta, a syn Haliny – student. Aresztowania spadły nagle. Widziały swoich mężczyzn wprowadzanych do policyjnych radiowozów. Słyszały zatrzaskujące się drzwi. I pozostały w ciszy, jaka nastąpiła potem. Samotne i na pozór bezradne. Ale przecież nie bezbronne. Wszystkie twierdzą, że to pomyłka – aresztowania są niesłuszne, zarzuty nieprawdziwe.
Polityka
17.2006
(2552) z dnia 29.04.2006;
Kraj;
s. 37