Czyżby szara sieć Układu oplotła szarymi mackami rodzinę prezydencką? Jak doniósł „Super Express”, do wykonania zadania wyznaczyła młodego działacza SLD Marcina Dubienieckiego, powiązanego genetycznie z peerelowską bezpieką poprzez swojego ojca – Marka Dubienieckiego (stary Dubieniecki – dziś adwokat i szara eminencja pomorskiego SLD, to były pracownik wydziału SB zajmującego się zwalczaniem opozycji w zakładach pracy).
Młody Dubieniecki – pisze „SE”, a za nim inne media – doprowadził do rozstania córki prezydenta Marty z mężem – obojga znanych z plakatów wyborczych prezydenta. Dziś ojciec młodego Dubienieckiego rozpowiada, że młodzi kochają się i jest im ze sobą dobrze, ale przecież wiadomo, że nie o to chodzi. PiS już postawił na nogi swoich najlepszych ludzi: – Trzeba się dowiedzieć, z jakich tak naprawdę względów nastąpiło rozstanie – zadeklarował w programie „Siódmy dzień tygodnia” zawsze czujny w tych sprawach poseł Kuchciński. Czyżby planował powołanie specjalnej komisji śledczej?
Incydent świadczy dobitnie o tym, że zawiodła ochrona kontrwywiadowcza wokół prezydenta (skutek działalności Antoniego Macierewicza?), w wyniku czego siły Układu przedarły się bardzo blisko i posunęły o wiele za daleko. Kto za to odpowiada? Być może odpowiedzią będą kolejne tajemnicze dymisje w resortach siłowych.