Archiwum Polityki

„Różowe i Czarne”

Z dużym zainteresowaniem moim i kolegów z pracy spotkał się artykuł Adama Szostkiewicza (POLITYKA 21). To prawda, że Kościół nigdy nie lubił seksu i zastanawia mnie, dlaczego chrześcijaństwo tak negatywnie nastawione jest do erotyki. Stary Testament bowiem zawiera pełno opisów praktyk seksualnych, namiętnej miłości erotycznej, a nawet perwersji. Annie Besant, oskarżona w 1877 r. o napisanie nieprzyzwoitej książki, przedłożyła w sądzie 150 fragmentów Biblii, równie niemoralnych jak jej pamflet. Natomiast w Nowym Testamencie nie ma wystąpień Jezusa przeciwko popędowi płciowemu, nikt nie jest w stanie przytoczyć jego słów za celibatem, ascetyzmem, przeciw homoseksualizmowi, kobiecie-nierządnicy, a tym bardziej życia płciowego Jezus nie traktuje jako grzech. W książce Andrzeja Rodana „Historia erotyki” człowieczeństwo Jezusa to również żądania natury, bezwzględne prawa biologicznego rozwoju człowieka, Chrystus nie był bowiem otoczony murem odosobnienia, żył między ludźmi. I dopiero po jego śmierci rozpoczął się proces likwidacji seksualizmu zapoczątkowany przez Pawła, a szczególnie św. Augustyna, który przed swoim nawróceniem o sobie mówił: „Rozmieniał się na prostytucję i nierząd”.

Dr Henryk Jacko, Stryków

Polityka 25.2002 (2355) z dnia 22.06.2002; Listy; s. 84
Reklama