Grupa Twożywo to dwie osoby, ale wobec świata życzą sobie występować jako jedno artystyczne ciało. Tak też zażyczyli sobie odpowiadać na pytania – jednym głosem.
Piotr Sarzyński: – Naprawdę macie tak zbieżne poglądy na każdy temat?
Twożywo: – No nie. Są rzeczy, które nas różnią, na przykład kwestie wyznaniowe. Ale w sprawach artystycznych, a o tym przecież mamy chyba rozmawiać, na ogół zgadzamy się ze sobą. Oczywiście czasami pojawiają się napięcia, które rozwiązujemy – jak to się mówi – polubownie.
Jak stare dobre małżeństwo. Ile czasu spędzacie ze sobą?
Nie liczymy, bo chyba byśmy się załamali. Czasami pracujemy na jedną, czasami na dwie zmiany, w zależności od tego, czy gonią nas plany produkcyjne. Zdarza się, że i kilkanaście godzin dziennie. Na szczęście mamy też swój własny odrębny świat i wyrozumiałe partnerki życiowe.
Plany produkcyjne? Kto wam je ustala?
Sami sobie ustalamy. To rodzaj autodyscypliny, którą przyjęliśmy. Tak jest na przykład z naszym najnowszym projektem „Zaciemnienie”. Ustaliliśmy, że każdego dnia, przez trzy zimowe miesiące, powstaje jedna praca, która trafia na naszą stronę internetową i tam staje się przedmiotem obróbki ze strony odbiorców. Umieszczają oni swoje komentarze, oceny, a przede wszystkim własne, inspirowane naszymi lub nie, prace. Nikt nam tego nie proponował, nikt nie zachęcał, nikt za tym nie stoi. Żaden kurator, sponsor, producent. Dobrowolnie wprzęgliśmy się w ten kierat. Ale też mamy frajdę, bo odzew jest spory.
Zawsze byliście tacy zdyscyplinowani?
Nauczyła nas tego przede wszystkim współpraca z Galerią Zewnętrzną AMS. Przed kilku laty użyczyła nam w Warszawie miejsca na billboardach.