Archiwum Polityki

Tysiąc cudów w Płakowicach

Do Płakowic wprowadził się Bóg baptystów, robi cuda i mówi po polsku z leciutkim akcentem australijskim.

Iwona Zduńska młodość przeharowała w oborach PGR Marczów i kiedy ostatnio podczas porannej modlitwy usłyszała głos: chcę, żebyś dziś nie gotowała obiadu – naprawdę ciężko było jej nie złapać obieraczki do ziemniaków: – Siedmioro dzieci i głodny mąż. Stoczyłam wewnętrzną walkę, żeby zaufać woli Pana.

Wszystko wyjaśniło się, kiedy w drzwiach stanął mąż: – Wiesz, usłyszałem Go, ubłogosławił mnie zadaniem.

Darek, bezrobotny stolarz, zrobił tego dnia pomidorową i ziemniaki z sosem.

Cud abstynencki

Zduńscy mówią, że żyć w harmonii ze słowem Bożym nauczyli się sześć lat temu w Chrześcijańskim Ośrodku Elim w Płakowicach, założonym przez Kennetha i Giselle Herweynenów, baptystów z Australii. Australijczycy w 1991 r. kupili od gminy renesansowy pałac, otworzyli w nim kaplicę, jadalnię i salę z ubraniami z zagranicznych darów. Dziś Elim liczy 170 osób, większość to konwertyci, ochrzczeni w obrządku baptystów przez zanurzenie w wannie.

Pastor i pastorowa znają wszystkich z imienia, potrafią uścisnąć, powiedzieć: kocham cię. Nauki biblijne w Elim są jak zbiorowa terapia, pomagają uwierzyć w to, w co na dolnośląskiej wsi wierzyć chciałby chyba każdy. Że bieda jest faktem, ale też tajemniczym Bożym planem, a bezradność życiowa tylko brakiem wiary. Nie masz samochodu? Garnitur kupujesz na raty? Nie stać cię na najniższy abonament TV? Życiowy krzyż możesz nieść kreatywnie, biblijną drogą usianą cudami.

Anna Żojdzik, kierowniczka Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lwówku Śląskim: – Znam tych, co przeszli do baptystów, to nasi świadczeniobiorcy z grupy stałych petentów liczącej w gminie około siedmiu tysięcy osób. Czyli jedna trzecia mieszkańców. Nie śmie wnioskować, jaką rolę w ich decyzji zmiany wyznania odegrał aspekt materialny.

Polityka 8.2007 (2593) z dnia 24.02.2007; Ludzie; s. 80
Reklama