Nowy kryminał Davida Mameta – syna żydowskich emigrantów z Rosji, pisarza, scenarzysty, poety, wielkiej indywidualności dramatu i kina amerykańskiego – nie powinien zawieść jego fanów, choć filmowi daleko do świetności „Domu gry” i „Hiszpańskiego więźnia”. Rozczarowuje w nim to, co pozornie może się wydawać jego zaletą: nadmierna komplikacja fabuły. W zasadzie jest to opowieść o misternie przygotowywanym planie kradzieży stulecia. Perfekcyjnie zorganizowana szajka złodziei włamuje się do sklepu jubilerskiego na Manhattanie. Szef gangu, dla którego ma to być ostatni napad w jego karierze (Gene Hackman), zostaje nieoczekiwanie rozpoznany, a paser (Danny de Vito) zmusza go do zorganizowania kolejnego skoku, tym razem na szwajcarski samolot przewożący złoto. Aby uniknąć skojarzeń z wieloma podobnymi historiami, setki razy wykorzystywanymi przez hollywoodzkich specjalistów od kina sensacyjnego, Mamet mnoży do granic nieprawdopodobieństwa sytuacje, mające przekonać widzów, że zamiast zwyczajnego kryminału oglądają skomplikowany i niezwykle przewrotny dramat psychologiczny o zdradzających się permanentnie wspólnikach. Wiedza o słabościach ludzkiej duszy, będąca mocną stroną reżysera, tym razem zawodzi, ustępując iście mechanicznej grze: kto kogo wyroluje bardziej. (JAW)
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe