Archiwum Polityki

Fajerwerki

W pięciu kolejnych ostatnich felietonach nie bez powodów wylało się ze mnie żółci co nieco. Mam jeszcze niemały zapas tej wydzieliny do wykorzystania, ale Basia protestuje, że należy myśleć pozytywnie. Wyliczyła, że do 24 maja ukaże się mój pięćsetny (tak, tak) felieton i już każe mi się cieszyć z balu maskowego z fajerwerkami, jaki niewątpliwie wyprawi „Polityka” z tej okazji, o odpowiedniej premii i opłaconych wakacjach na Malediwach nawet nie wspominając. Basia jest młoda i wiosennie radosna, ja na swoim miejscu w listopadzie, więc mam wątpliwości w kwestii fajerwerków. Również z tymi Malediwami to zapewne przesada, raczej skończy się na jakiejś pośledniej Ibizie. Póki co sam sobie zrobiłem prezenty. I rzeczywiście, nastawiły mnie one optymistycznie.

Pierwsza przyjemność to film Mariusza Pujszo (reżyseria, scenariusz i główna rola) „Polisz kicz projekt”. Jest to niby-satyra na środowisko filmowe. Dwóch cwaniaków, drugim jest znakomity w tej roli Michał Anioł, postanawia zbić pieniądze na zrobieniu długiego metrażu. Żadnego pojęcia o rzemiośle, scenariusz nienapisany, operator umiejący zaledwie trzymać kamerę. Wszystko opiera się więc na przebojowym cwaniactwie, finansowej bezczelności i umiejętności wykorzystywania naiwnych, co okazuje się zresztą nadspodziewanie proste. To jest jeden plan akcji. Na drugim odnajdujemy naszych hochsztaplerów już podczas festiwalu w Cannes, gdzie udzielają podniosłych i erudycyjnych wywiadów o kinie, sztuce w ogóle, a moralności przy okazji. Jest to pseudointelektualna zbitka nie bez kozery sprawiająca wrażenie déj? entendu, bo też rzeczywiście słyszymy takie teksty na okrągło i niejednego w  Rzeczypospolitej wykreowały one na mędrca, autorytet albo Katona Starszego Cenzora (ten ostatni człon najważniejszy).

Polityka 47.2002 (2377) z dnia 23.11.2002; Stomma; s. 106
Reklama