Kiedy za temat Holocaustu biorą się specjaliści od kina rozrywkowego, spodziewać się należy wszystkiego. Zrealizowana przez Paula Verhoevena w jego rodzinnej Holandii „Czarna księga” przypomina raczej dobrze skonstruowany thriller osadzony w realiach końca II wojny światowej niż problemowe kino, powiedzmy, w stylu „Pianisty”. Żydowska piosenkarka (Carice Van Houten) po stracie całej rodziny i bliskich wstępuje do ruchu oporu. Otrzymuje zadanie uwiedzenia szefa gestapo i wymuszenia od niego pomocy: wydostania z niemieckiego więzienia kilku bojowników.
Polityka
9.2007
(2594) z dnia 03.03.2007;
Kultura;
s. 64