Archiwum Polityki

Cztery pory roku

Brazylijkę Cibelle okrzyknięto po pierwszej płycie kolejną gwiazdą folkotroniki. Na najnowszym albumie muzyka jest bardziej folk niż elektronika w porównaniu z debiutem. Na pierwszy plan wysuwa się głos, melodie stały się jeszcze lżejsze, bardziej akustyczne, trochę schowane. Pozwala to w pełni docenić chyba najważniejszy instrument – głos samej Cibelle. Nie znaczy to, że muzyka jest mniej istotna. Cibelle podróżuje między S?o Paulo a Londynem i ślad tych wojaży słychać na płycie. Wszystko co najlepsze w muzyce z obu stron Atlantyku spotkało się właśnie na niej. Bardzo wysmakowana, wyrafinowana, doskonale łączy brazylijską tradycję z nowoczesną elektroniką i jazzem. Wyzwala emocje i nie pozostawia wyobraźni obojętnej. To taka muzyka na cztery pory roku: wiosną wzmacnia euforię przebudzenia, latem pomaga unieść się na falach rozgrzanego powietrza, jesienią słodzi nieuchronną melancholię, a zimą rozgrzewa. Koniecznie!

Cibelle, The Shine of Dried Electric Leaves, Crammed Disc/Isound Labels

Polityka 20.2006 (2554) z dnia 20.05.2006; Kultura; s. 63
Reklama