Wśród wielu indywidualnych inwestorów na świecie, którzy ulokowali pieniądze w akcjach firm należących do tzw. nowej ekonomii (Internet + technologie informatyczne), panuje dziś atmosfera przygnębienia, podobna do tej z czasów, gdy startowała nasza giełda. Wówczas mnóstwo amatorów w Polsce rzuciło się na akcje, wierząc, że zarobią krocie. Po pierwszym krachu 1994 r. masowo uciekali z giełdy. Teraz po spadku kursu spółek internetowych sytuacja jest zbliżona. Tę branżę upodobali sobie ludzie z pierwszych stron gazet, m.in. Madonna, Boris Becker, Bob Geldof, Claudia Schiffer. Nie dość, że kupowali akcje, to jeszcze sami zakładali firmy z branży IT. Kto i w co włożył pieniądze na giełdzie – rok temu było tematem numer jeden rozmów na wszystkich bankietach w Hollywood. Dzisiaj wczorajsza euforia zamieniła się w zbiorową frustrację. Becker stracił lokując duże pieniądze w portal internetowy poświęcony tematyce sportowej. Jego koleżanka z kortu Steffi Graf obstawiała firmę Terrific, handlującą przez Internet sprzętem sportowym. Firma miała wejść na giełdę, ale po załamaniu się koniunktury u Steffi zaległa cisza. Podobna cisza panuje u Michaela Jordana (koszykarz) i Wayna Gretzky’ego (hokej), którzy też planowali handel artykułami sportowymi przez Internet. Straciła także branża muzyczna. Bob Geldof, niezadowolony z usług biur podróży, założył własne, próbując sprzedawać bilety i planować trasy turystyczne. Nie chwyciło. Madonna straciła na internetowej firmie muzycznej: akcje warte na początku 13 dolarów, teraz można kupić po 70 centów. Jesienią ubiegłego roku Steven Spielberg musiał zamknąć swoją internetową firmę Pop com. 80 osób wylądowało na bruku. Artystów z pierwszych stron gazet parzyły zarobione pieniądze.