Archiwum Polityki

Szumy, zlepy, pluski

Europoseł Ryszard Czarnecki (dawniej Samoobrona) odezwał się właśnie po raz kolejny na swoim blogu internetowym w kwestiach niezwykle istotnych dla kraju. W swoim najświeższym wpisie Czarnecki donosi, że czuje się dobrze, i zdradza, że w ostatnich dniach aż trzy razy rozmawiał telefonicznie z czołowymi postaciami PiS. Niestety, z dalszej treści wpisu wynika, że europoseł Czarnecki nie czuje się aż tak dobrze, jak by się chciało, gdyż przyznaje szczerze, że podczas tych rozmów słyszał dziwne odgłosy. Zaznacza przy tym, że nie były to ani odgłosy czołowych postaci PiS, ani nikogo z ich najbliższego otoczenia. Szczerze mówiąc, nie były to w ogóle odgłosy ludzkie, ani nawet zwierzęce. Znany z czujnego słuchu Czarnecki nie ma wątpliwości, że tym, co słyszał, był „odgłos przewijanej od końca taśmy, z charakterystycznymi odgłosami, które zna każdy, kto kiedykolwiek bawił się choćby magnetofonem reporterskim”. Charakter tych odgłosów europoseł opisuje jako trwające kilkadziesiąt sekund „szumy i pluski”, po ustaniu których mógł dopiero usłyszeć właściwy głos swojego rozmówcy (znamienne jest, że podczas rozmów z przedstawicielami innych partii politycznych Czarnecki żadnych szumów i plusków nie słyszał).

Na razie nie wiadomo, czy podejrzane szumy, pluski i odgłosy przewijanej do tyłu taśmy dochodziły ze słuchawki telefonu, czy z głowy europosła, nerwowo przewijającego coś w pamięci. Nie można wykluczyć, że odgłosy te to po prostu dalekie echo ostatnich zawirowań w PiS – głośne szumy i pluski z szeregów tej partii dochodzą przecież do nas od dawna, wiadomo nawet, kto i w jakiej sprawie szumi. Ale dlaczego taśma, którą Czarnecki słyszał, była przewijana do tyłu?

Polityka 5.2008 (2639) z dnia 02.02.2008; s. 4
Reklama