Pani prezydent Cristina Fernandez de Kirchner przesunęła Argentyńczykom letni czas jeszcze o godzinę; aby podarować im trochę więcej dnia, ale w istocie – z powodu silnego niedoboru energii elektrycznej. Taki czas ma obowiązywać przez 11 tygodni, ale trudno się do niego przyzwyczaić. Zwłaszcza w zachodniej części kraju, gdzie na przykład w słynnej z win Mendozie ludzie w nowych realiach powinni kłaść się spać koło pierwszej w nocy, a o siódmej, kiedy muszą wstawać, jest jeszcze ciemno. Z kolei kolega prezydent Hugo Chavez, w ramach reform, cofnął w Wenezueli wskazówki o pół godziny, aby dzieci w szkołach nie zaczynały nauki po ciemku. Oboje prezydenci chcieli dobrze, ale przy okazji zupełnie rozregulowali logikę Greenwich. Nie mogą się w tym połapać nawet kondory – ironizuje „Economist”.