Co najmniej raz na rok hiszpański Kościół organizuje masowe demonstracje przeciwników rewolucji obyczajowej, energicznie popieranej przez socjalistyczny rząd José Zapatero i jego koalicjantów. Ostatni taki wiec zgromadził niedawno na placu Kolumba w Madrycie około miliona osób – obrońców rodziny chrześcijańskiej, zagrożonej ich zdaniem przez socjalistyczny rząd. Z tej okazji kardynałowie i biskupi potępili raz jeszcze „kulturę laicyzmu”, aborcję, ekspresowe rozwody, relatywizację pojęcia rodziny. Punktem kulminacyjnym zgromadzenia było połączenie „na żywo” z Watykanem. Do zebranych na placu Kolumba przemówił Benedykt XVI. Z olbrzymiego ekranu, na którym się pojawił, bronił małżeństwa jako „nierozerwalnego związku mężczyzny i kobiety”.
Zdaniem socjalistów, wiec był polityczną manifestacją prawicowej Partii Ludowej, powrotem do sojuszu tronu i ołtarza, a papież został wciągnięty w kampanię wyborczą (wybory już 9 marca). Nazajutrz po demonstracji partia rządząca wydała oświadczenie („Ani kroku wstecz”) i przypomniała, co uczyniła dla dobra rodziny: liberalizacja badań i leczenie płodności, podwyżka becikowego i ulgi podatkowej na każde dziecko, wydłużenie urlopów macierzyńskich, podwyżka najniższych emerytur, stypendia dla najbiedniejszej młodzieży.
Ale opozycja i Kościół postrzegają dokonania socjalistów jako niebezpieczne dla tradycyjnych wartości, raczej jako pasmo porażek Hiszpanii niż sukces. Jak pisał brytyjski tygodnik „The Economist”: „Co prawda Kościół katolicki w Hiszpanii dawno już zarzucił tortury stosowane przez Inkwizycję, ale nie zatracił animuszu w przypiekaniu premiera Zapatero”.
Socjaliści doszli do władzy w 2004 r., po zamachach terrorystycznych w madryckich pociągach.