Archiwum Polityki

Wielka weryfikacja

Rząd Donalda Tuska przejął już kontrolę nad całym krajem, niestety, wciąż nie udało mu się przejąć kontroli nad komisją weryfikacyjną WSI. Ciało to, pod przewodem Jana Olszewskiego, od tygodni dzielnie stawia opór przeważającym siłom rządowym, stosując przy tym przeniesioną z partyzantki taktykę znikania z jednych miejsc i niespodziewanego pojawiania się w innych.

Niedawno komisja, wraz z całą zawartością archiwum, zniknęła nocą ze swoich pomieszczeń w siedzibie Służby Kontrwywiadu Wojskowego i przerzuciła się w bezpieczne miejsce – do Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy Kancelarii Prezydenta, gdzie zajęła z góry upatrzone pozycje i ogłosiła niepodległość. Stała się w ten sposób komisją na uchodźstwie i działa obecnie pod opieką prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który – jak wiadomo – od czasu ostatnich wyborów także przebywa na częściowej emigracji wewnętrznej.

Z uwagi na to, że akcji dokonano szybko i pod osłoną nocy, kontrwywiad wojskowy (któremu komisja Olszewskiego formalnie podlega) nie zdołał poznać dokładnej liczby i rodzaju wywiezionych dokumentów. Prasa donosi, że ponieważ przerzut miał charakter tajny, szczegółów nie zna nawet sam Olszewski, a po akcji nie doliczono się kilkudziesięciu komputerów, które były na stanie komisji oraz jednego z rozdziałów tajnego raportu Macierewicza. Na dodatek nie wiadomo, kto dokładnie w akcji brał udział, gdyż – jak ujawniła „Gazeta Wyborcza” – na czas wywózki czyjaś czujna ręka odwróciła do ściany obiektywy rejestrujących zdarzenie kamer przemysłowych.

Po zniknięciu komisji kontrwywiad wojskowy musi czuć się jak sierżant Garcia, wyprowadzony w pole przez Zorro. Przedstawiciele tej służby nie kryją, że wszystkie dotychczasowe próby opanowania niepokornej placówki skończyły się fiaskiem.

Polityka 5.2008 (2639) z dnia 02.02.2008; Fusy plusy i minusy; s. 103
Reklama