Przed paru laty miałem okazję zagłębić się w biografię Klary Schumann i jej męża Roberta, który dokonał żywota w zakładzie dla obłąkanych. Istnieje – uzasadniona ponoć – hipoteza, że obłęd Schumanna był następstwem jego zarażenia się chorobą weneryczną. Nadaje to całej tragedii posmak skandaliczny i wstydliwy. Według standardów obyczajowych pierwszej połowy dziewiętnastego wieku choroby weneryczne były sprawiedliwą karą za rozwiązłość, co w wypadku wielkiego muzyka było domniemaniem zasadnym.
Polityka
23.2002
(2353) z dnia 08.06.2002;
Zanussi;
s. 105