Archiwum Polityki

Grzegorz XIII

Całkiem niepostrzeżenie minęła okrągła – na pewno pięćsetna, choć w szczegółach trochę sporna, gdyż jedni historycy podają 7 stycznia, a inni 7 czerwca 1502 – rocznica urodzin Ugo Buoncampagni, czyli papieża Grzegorza XIII. Nie był to papież nazbyt sympatyczny, a to przede wszystkim ze względu na patologiczną wręcz nienawiść do protestantów. Noc św. Bartłomieja we Francji uznał za łaskę Bożą, kazał dla jej uczczenia odśpiewywać „Te Deum” we wszystkich rzymskich kościołach, wybił też z tej okazji pamiątkowy medal, a do znaczniejszych paryskich rozpruwaczy słał listy z gratulacjami i błogosławieństwami. Osobliwą antypatią darzył Elżbietę I angielską – nie dość, że heretyczkę, to jeszcze babę na stanowisku zamiast w kruchcie, na domiar wszystkiego arogancką i sprytną. Przez cały pontyfikat podjudzał przeciw niej kogo się tylko dało, z Hiszpanami i Irlandczykami na czele. Są to jednak sprawy drugorzędne i nie dzięki nim przeszedł do historii. Wyjątkowość Grzegorza polega na tym, czego przed nim ani po nim nie dokonał nikt. Oto jednym zamachem pióra postarzył ludzkość o dziesięć dni!

Ludzie, którzy kładli się spać 4 października 1582, obudzili się nie jak pan Bóg przykazał 5, ale 15 października. Nie w piątek, ale w następny wtorek. Wyobraźmy sobie, że zasnąwszy dzisiaj, czyli 5 czerwca, otwieramy oczy szesnastego. Ile randek utraconych, ile obowiązków zaniedbanych, ile rocznic nieoblanych. Gdzie są imieniny Roberta, Janiny, Antoniego, Jolanty... Przepadły urodziny Leszka Moczulskiego, Piotra Fronczewskiego, Alicji Grześkowiak, Andrzeja Leppera i Marysi Szałapak (siostry Anny). Nigdy już nie dowiemy się, jaki był wynik meczu Polska–Portugalia w Jeonju. Co najgorsze straciliśmy nieodwołalnie jeden numer „Polityki” z felietonem Zanussiego.

Polityka 23.2002 (2353) z dnia 08.06.2002; Stomma; s. 106
Reklama