Archiwum Polityki

Niepewna korona świadka

W toczącym się przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu procesie zabójców Andrzeja K., ps. Pershing, obrońca głównego oskarżonego Ryszarda B. próbuje podważyć wiarygodność świadka koronnego. Mec. Leszek Piotrowski, były wiceminister sprawiedliwości, przyjął typową w procesach mafijnych linię obrony. Według niego zeznania świadka koronnego Adama K., ps. Dziadek, powinny być odrzucone przez sąd, bowiem świadek był uczestnikiem zbrodni.

Pershinga zastrzelono 5 grudnia 1999 r. w Zakopanem, na parkingu przy Polanie Szymoszkowej. Według aktu oskarżenia strzelali do niego Ryszard B. i Ryszard Niemczyk (poszukiwany po ucieczce z więzienia w Wadowicach), a zleceniodawcą zbrodni był Mirosław D., ps. Malizna, jeden z bossów gangu pruszkowskiego. Dziadek towarzyszył zabójcom, ale, według prokuratury, biernie obserwował zdarzenia. – Gdybyśmy ustalili, że zachodzi jedna z trzech przesłanek (kierowanie grupą przestępczą, morderstwo lub zlecenie zbrodni – przyp. red.) wykluczających go jako świadka, na pewno nie otrzymałby statusu koronnego – mówi Tomasz Tadla, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Poza zeznaniami tego świadka prokuratura ma inne mocne dowody, m.in. bilingi rozmów telefonicznych odbytych przez zabójców przed i tuż po zbrodni. Kontaktowali się właśnie z Malizną. Wyrok na Pershinga wydali jego zaufani współpracownicy z tzw. zarządu Pruszkowa.

Polityka 46.2002 (2376) z dnia 16.11.2002; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama