Systematyczne badania stosunku naszych rodaków do innych narodowości pokazują, że skala tych emocji wyraźnie się spłaszcza. W badaniach Pentora (październik 2002 r.) respondenci mieli do dyspozycji punktację od -5 do +5 i najwięcej punktów przyznali, oczywiście, samym Polakom: +2,5.
+2
punkty otrzymali Amerykanie i Francuzi; oba te narody w porównaniu z 1991 r. straciły nieco w naszych oczach (Amerykanie 0,8 pkt., Francuzi 0,4). Najwyraźniej awansowali Czesi, których obecnie lubimy na poziomie 1,8 pkt., aż o 1,3 pkt. wyżej niż na początku dekady. Zyskali też tradycyjnie nielubiani Rosjanie i Niemcy.
-0,8 pkt. to ocena, jaką wystawili Polacy Cyganom, najniżej usytuowanym na skali, jednakowoż sympatia do nich od 1991 r. też wzrosła. Inaczej jest z Żydami: poziom niechęci do tego narodu jest obecnie taki sam jak w 1991 r. (-0,4 pkt.); badania z 1996 r. wskazywały na lekki wzrost sympatii, ale ta tendencja znów się załamała. Dlaczego stosunek do Żydów jest tak chwiejny i dlaczego to wyjątek od owego równającego trendu?
Prof. Henryk Domański, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN:
Naród żydowski jest prawdopodobnie jedyną nacją, do której stosunek Polaków kształtowany jest tak silnie przez koniunkturalne zwroty, dyktowane przez bieg głośnych wydarzeń. Obchody 50 rocznicy pogromu kieleckiego w 1996 r. przyniosły wyraźne oziębienie nastrojów, po czym w 1997 r. miał miejsce wzrost sympatii do rekordowego dotychczas poziomu. Kolejne lata przyniosły lekkie jej obniżenie, ale w 2000 r. sympatia znów wzrosła, co można tłumaczyć wizytą papieża w Ziemi Świętej i papieskim wyznaniem win chrześcijaństwa wobec Żydów.