Jestem członkiem Polsko-Żydowskiego Komitetu Rekonstrukcji Cmentarzy Żydowskich. Przy pomocy darczyńców głównie z USA i Kanady odbudowujemy opuszczone cmentarze w Polsce. Jeden z nich znajduje się w podwarszawskim Karczewie. Zachęceni obietnicą pomocy i współpracy ze strony Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie „wypożyczyliśmy” Gminie naszego przedstawiciela w Polsce, aby koordynował prace wykonawcze na terenie cmentarza. Gmina ta dostała ok. 300 tys. zł od władz Otwocka jako rekompensatę za synagogę i mykwę znajdujące się na terenie Otwocka. Zobowiązała się jednocześnie, że 10 proc. tej sumy przeznaczy na rekonstrukcję cmentarza w Karczewie. (...)
Uzyskane od Żydów z USA i Kanady 17 tys. dol. na rozpoczęcie robót, znajdujące się na koncie GWŻ, zostało zużyte mniej więcej do połowy lipca 2002 r. I wtedy zaczęły się problemy. Prace wykonawcze na cmentarzu były kontynuowane, a tymczasem nie było czym zapłacić, gmina bowiem przeciągała sprawy finansowe, zwlekała z oddaniem pieniędzy, które zobowiązała się na renowacje cmentarza przeznaczyć. (...)
Przypominaliśmy gminie o ich zobowiązaniu do przeznaczenia na rekonstrukcję wspomnianych 10 proc. (...)[unknown_code] Przeraziło nas, kiedy zrozumieliśmy, że oni fakt tego zobowiązania próbują ukryć nie tylko przed nami, ale nawet przed członkami gminy. Prace nad I etapem rekonstrukcji cmentarza w Karczewie zakończyły się 23 sierpnia, a pieniądze od gminy wpłynęły dopiero pod koniec października. A przecież to nie nam, ale właśnie warszawskiej gminie żydowskiej powinno zależeć na uratowaniu cmentarza, bo to celem ich działalności, jest ochrona żydowskich miejsc pamięci.
Marek Lipsztajn,
Kanada