Archiwum Polityki

Jego ekscelencja kominiarz

Na mocy umowy wielostronnej nasz redakcyjny kolega
Daniel Passent spędził ostatnie pięć lat jako ambasador RP w Chile. Wkrótce ukaże się książka „Choroba dyplomatyczna”, w której przedstawia całą prawdę o tym czasie. Na mocy umowy dwustronnej z autorem przedstawiamy Państwu wybrane fragmenty. Umowa podlega ratyfikacji przez czytelników.

Wicedyrektor Jacek Perlin zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głowy. Chyba był niezadowolony z mojego ubioru.

Mam jeszcze jedną sprawę – powiedział. – Chodzi mianowicie o wygląd zewnętrzny. Jedzie pan do Ameryki Łacińskiej, Latynosi przywiązują dużą wagę do wyglądu. Od rana noszą ciemne garnitury. Jeżeli garnitur jasny, to tylko w dzień powszedni do południa. A tak, to garnitury granatowe, szare, marengo... Buty czarne, pasek do spodni również, brązowe nie wchodzą w rachubę. Spojrzał na moje buty, zmarszczył brwi na widok moich skarpetek i dodał: – Skarpetki ciemniejsze od spodni...

Sam był od rana w granatowym garniturze, białej koszuli, czarnych butach, a na podbródku miał nieogolony zarost, mniej więcej dwudniowy, widocznie zapuszczał bródkę lub zarost typu macho, modny wśród młodzieży, znany z reklam wody kolońskiej i konfekcji męskiej.

Rozumiem, że pan dyrektor cały czas mówi o Ameryce Łacińskiej, gdyż w Polsce od rana w czarnych butach i na ciemno czułbym się trochę jak kominiarz – powiedziałem, a chciałem dodać: Jak kelner albo grabarz. – Ponieważ uwagi pana dyrektora są tak cenne, aby mi nie umknęły, wolę je zanotować – powiedziałem. Sięgnąłem po zeszyt i sylabizując pod nosem, zapisywałem: „gra–na–to–wy, sza–ry, ma–ren–go...” Czułem się jak Wiesław Gołas, który jako uczeń hydraulika w pamiętnym skeczu Stasia Tyma w kabarecie Dudek notuje złote myśli mistrza Kobuszewskiego i podkreśla wężykiem.

Marengo to jest bardzo ciemny szary – wyjaśnił dyrektor, a ja podkreślałem wężykiem: „bar-dzo cie-mno-sza-ry...”

Smoking – kontynuował dyrektor.

Polityka 46.2002 (2376) z dnia 16.11.2002; Społeczeństwo; s. 84
Reklama