Tego jeszcze nie było: ekspert Unii Europejskiej, przysłany do Polski z Niemiec, okazał się zawziętym przeciwnikiem swojego pracodawcy. Występuje teraz w Radiu Maryja, kontaktuje się z naszymi narodowcami. Z serią wykładów (w kościołach) jeździ po kraju Carl Beddermann, były unijny doradca przedakcesyjny przy naszym Ministerstwie Środowiska. Beddermann jest wieloletnim, zasłużonym pracownikiem resortu środowiska Dolnej Saksonii. Do Polski przyjechał, aby pomagać nam na zawiłej drodze do Unii. Teraz nas z tej drogi gwałtownie zawraca. Po ostatnich kontrowersyjnych wypowiedziach dla mediów został odwołany ze stanowiska. – Jednym z warunków umowy, którą podpisują doradcy przedakcesyjni, jest obowiązek konsultacji z przełożonymi wszelkich wypowiedzi dla prasy. Beddermann naruszył tę zasadę, więc musiał odejść. Żałuję, że powołując się na swoją profesjonalną wiedzę próbuje nabrać ludzi, którzy nie są w stanie zweryfikować tego, co głosi – mówi John O’Rourke, radca Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie. Beddermann jednak niczego nie żałuje, podkreśla, że dla niego misja dopiero teraz się rozpoczęła. Twierdzi, że od dawna jest przeciwnikiem Brukseli, ale przed wysłaniem do Polski nikt go o poglądy nie pytał, zdecydowało jego fachowe przygotowanie. A jest on wrogiem „unijnego marnotrawstwa”, a także zachodniej dekadencji i libertynizmu, które prowadzą do eksploatacji Polski i zacierania jej narodowej i religijnej tożsamości. – Zanim przyjechałem do Polski, sądziłem, że Polacy to spryciarze, teraz wiem, że jesteście naiwnymi romantykami, klęczącymi przed Unią na kolanach. Chcę pomóc, bo was lubię, mam sentyment do tego kraju – zapewnia „Politykę” były ekspert.