Archiwum Polityki

Lenin wiecznie żywy

Taką tezę próbuje właśnie udowodnić przed poznańskim sądem Piotr Lisiewicz, lider prawicowej Akcji Alternatywnej Naszość. Twierdzi, że jest trzecią reinkarnacją wodza rewolucji. Niedawno członkowie Naszości próbowali wnieść Lisiewicza do gmachu sądowego w szklanej trumnie, wzorowanej na moskiewskim sarkofagu. W lecie zorganizowali Sabat Leninowski w Poroninie, domagając się przywrócenia w górach muzeum i pomnika Lenina. I tak nadeszła 85 rocznica Rewolucji Październikowej.

Lenin przebywał w Krakowie w latach 1912–14. Stąd kierować miał ruchem rewolucyjnym w Rosji. Nieprzypadkowo więc właśnie pod Wawelem powstał Dom Lenina i muzeum. Podobne instytucje założono w Poroninie i Białym Dunajcu, gdzie Włodzimierz Iljicz bywał z żoną i teściową. Dziś po domach i muzeach Lenina nie ma właściwie już śladu. Lokal przy ul. Królowej Jadwigi zamieniono w dzielnicowy salon artystyczny, w którym brylują poeci, a pałacyk, w którym mieściło się krakowskie muzeum, oddano prawowitym właścicielom. Medale, popiersia i kolekcja znaczków z wodzem utknęła w magazynach Muzeum Historycznego m. Krakowa. – Czasem zajrzy do nich jakiś scenograf albo reżyser. Popiersia Lenina nie są jednak w najwyższej cenie. Lepsze notowania ma Dzierżyński – zapewnia Andrzej Szczygieł, dyrektor muzeum. Dyrektor dodaje, że o pamiątki po Leninie pytają do dziś zagraniczni turyści. Najczęściej Francuzi i...Japończycy.

Polityka 45.2002 (2375) z dnia 09.11.2002; Ludzie i wydarzenia; s. 15
Reklama