Apetyt na Bogdankę mają, oprócz Korporacji Gwareckiej (wstąpiło do niej 90 proc. z liczącej 3300 osób załogi), jeszcze Multico-Press, spółka będąca własnością Zbigniewa Jakubasa, i Kolmex, była centrala handlu zagranicznego do dzisiaj wspierana przez prominentnych działaczy SLD. – Pana Jakubasa znamy, bo już raz próbował przejąć kontrolę nad kopalnią, ale na szczęście dla nas bez powodzenia – mówi Bogusław Szmuc, przewodniczący Związku Zawodowego Górników. O Kolmeksie związkowcy wiedzą niewiele.
Trzy działające w kopalni związki zawodowe (ZZG, Solidarność i Kadra) zaczęły więc sprawdzać finansową kondycję potencjalnych inwestorów strategicznych. – Wychodzi nam na to, że mucha chce kupić słonia – mówi Roman Tatarczak, przewodniczący Kadry. – Zastanawiamy się, po co jej taki ciężar?
Żadnego uzasadnienia dla prywatyzacji Bogdanki nie widzi senator Jerzy Markowski z SLD, swego czasu sekretarz stanu w resorcie gospodarki odpowiadający za górnictwo: – Kopalnia wywiązuje się ze wszystkich swoich zobowiązań, więc nie jest ciężarem dla państwa – tłumaczy. Jest na tyle bogata, że nie potrzebuje inwestorów strategicznych, bo sama jest w stanie sfinansować wszystkie swoje wydatki. Nie musi zdobywać rynku, bo go ma i systematycznie poszerza: – Jedynym uzasadnieniem jest te 300 mln zł, które dostanie budżet. Pieniądze marne, ale jeżeli już jest taka potrzeba, to oddałbym Bogdankę załodze. To ona uratowała kopalnię przed likwidacją i chyba ją stać na to, żeby zaspokoić finansowy apetyt Skarbu Państwa – dodaje Markowski. Od kilku lat każdego roku kopalnia płaci w formie podatków i innych opłat 150 mln zł, przeznacza na inwestycje 40–50 mln zł, a przy tym ma zysk netto (w ub.