Archiwum Polityki

Żal mechaniczny

Michał został zabity bez powodu. To było morderstwo ze szczególnym okrucieństwem, ze szczególną bezmyślnością, z jakimś chorym automatyzmem.

Krzysiek ma 19 lat. Skończył podstawówkę i dalej się już nie uczył, bo nie miał do tego głowy. Karany za włamania. Utrzymywał się z renty po ojcu. Jarek jest w tym samym wieku. Z zawodu piekarz. Znali się ze szkoły i z osiedla. Tego dnia spotkali się przypadkiem. Krzysiek dostał właśnie na komisji wojskowej kategorię D i postanowili to uczcić. Kupili na melinie litr wódki i wypili pod napój. Ale czuli, że to jeszcze nie to. Poszli na plac budowy. Tam kumple kończyli flaszkę i udało się załapać jeszcze po 50 gram na głowę. Potem ktoś poszedł po nalewkę. Nie pamiętają dokładnie – jedną czy dwie. Gdy skończyli pić, było już ciemno. Poszli do centrum Tomaszowa.

Michał tego dnia umówił się z kolegami z klasy. Kończyły się ferie zimowe, które spędził ze swoim przyjacielem Dominikiem w Krakowie. Było fantastycznie. Zaliczyli Wawel, basen, multikino, chodzili wieczorami po rynku, zaglądali do knajpek i pubów. W Tomaszowie nie bardzo jest gdzie chodzić wieczorami. Po jednym piwie w pubie Claudia poszli do sklepu po nalewkę. Tam spotkali Krzyśka i Jarka. Miasto jest małe. Jeden z kolegów Michała znał ich z podstawówki, drugi z osiedla. Stanęli razem za sklepem i pili z plastikowego kubka. Pogadali chwilę i szybko się rozeszli. Koledzy odprowadzili Michała kawałek i poszli w swoją stronę. Krzysiek i Jarek zajrzeli jeszcze do sklepu po papierosy. Chcieli znowu iść na budowę, bo tam mógł być jeszcze ktoś znajomy. Wychodząc zobaczyli, że Michał idzie sam aleją lipową przy ul. Świętego Antoniego. Wtedy Jarek powiedział, że musi Michałowi dopierdolić, bo odniósł wrażenie, że pod sklepem miał do niego jakieś wąty, a odchodząc pokazał palcami fuck you.

Polityka 45.2002 (2375) z dnia 09.11.2002; Społeczeństwo; s. 94
Reklama