Może to na razie niewielki kłopot, ale Saddam Husajn stuprocentowym wynikiem wyborczym przy stuprocentowej frekwencji zamknął sobie drogę, aby za siedem lat jeszcze go poprawić. W poprzednim referendum przedłużającym prezydencką kadencję w Iraku osiągnął 99,96 proc. poparcia. Teraz doszedł do ściany: już nie może być bardziej kochany. Prezydencka administracja bardzo natrudziła się w terenie, aby osiągnąć taki wynik, co pokazuje, jak bardzo władcy absolutni żądni są stwarzać pozory.
Polityka
43.2002
(2373) z dnia 26.10.2002;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 14