Archiwum Polityki

Niskie interesy Wysokiej Izby

Najbardziej zdumiewa, że poważni ludzie tak łatwo ulegają pajacom

Gabriel Janowski na kilkanaście godzin zajął poselską trybunę, której używał do celów mało zgodnych z jej przeznaczeniem: jadł, rozmawiał przez telefon komórkowy, zwoływał swych zwolenników, którzy trwali przy nim „w czuwaniu”. Andrzej Lepper wraz ze swoimi zwolennikami trybunę zablokował, czym uniemożliwił ostatecznie pracę Sejmu. Każdy z panów i wspierających je ugrupowań robił więc to, co potrafi najlepiej, w czym się wyspecjalizował. Paradoksalnie nie dyskutuje się dziś jednak ani o Janowskim (wiadomo przecież, czego po nim można się spodziewać), ani o Lepperze (też wiadomo). Rozgorzała natomiast namiętna dyskusja, czy należy odwołać marszałka Marka Borowskiego za to, że Janowskiego usunął lub że nie dość energicznie interweniował. Te dwie opinie są raczej sprzeczne, ale jakoś inicjatorzy wniosku i ci, którzy go z zapałem poparli, owej sprzeczności zdają się nie dostrzegać.

Zdarzyło się przy tym coś, czego rzeczywiście w Wysokiej Izbie jeszcze nie było: w jednym rzędzie stanęła cała opozycja: od Ligi Polskich Rodzin poprzez Prawo i Sprawiedliwość i Platformę Obywatelską aż po Samoobronę, a być może nawet część PSL. Wszyscy ruszyli do odwoływania marszałka, który starał się przywrócić prawo i porządek. Każdy chce oczywiście odwoływać z innych powodów, dla jednych Marek Borowski jest za miękki, dla innych za twardy, ale wspólny front jest faktem i to on, a nie posłowie skaczący po trybunie, blokujący ją, urządzający sobie w ramach kampanii bezpłatne telewizyjne widowiska, jest nową jakością w naszym życiu publicznym. Ten wspólny front pokazuje bowiem, że dla nawet krótkotrwałego interesu politycznego można poświęcić wszystkie zasady.

W tej rozgrywce każdy grał o inną stawkę. Liga Polskich Rodzin nie chce do Unii Europejskiej, a więc straszenie niemieckim kapitałem, który kupił warszawskie przedsiębiorstwo dystrybucji energii Stoen, może dać dodatkowy punkt w nadchodzących wyborach.

Polityka 43.2002 (2373) z dnia 26.10.2002; Komentarze; s. 16
Reklama