Archiwum Polityki

Usterki na łączach

Z dawnej telewizji pamiętamy zazwyczaj to co najlepsze: Studio 2, Sondę, Kabaret Starszych Panów. A przecież w minionym półwieczu nie brakowało też złych seriali, denerwujących programów, dziwacznych pomysłów. Oto niektóre z nich.

Największym przekleństwem TVP zawsze były serwituty polityczne. Szczególnie od czasów Edwarda Gierka, który – w odróżnieniu od swego poprzednika Władysława Gomułki – potrafił docenić siłę gadających z ekranu głów. To właśnie w latach 70. rytualną mantrą wygłaszaną na powitanie przez prezenterów wszystkich programów informacyjnych była słynna fraza: „W dniu dzisiejszym I sekretarz KC PZPR towarzysz Edward Gierek...”.

Sposobów na indoktrynację było wiele: niekończące się relacje ze zjazdów partii, narad aktywu, posiedzeń KC, plenów i konferencji oraz tzw. publicystyka polityczna. Trzeba było w tym celu wydłużyć główne wydanie dziennika – tak powstał sławetny „Wieczór z dziennikiem” przezywany „Wieczorem trzech króli” (lektorów było bowiem aż trzech). Granice gatunku udało się osiągnąć w stanie wojennym, a prawdziwym klasykiem tej formy stały się dwa programy. Pierwszy, pod bezpretensjonalnym tytułem „Proste pytania” („i pokrętne odpowiedzi” – dodawali adwersarze), prowadził osobiście ówczesny prezes TVP Władysław Loranc. Cel był ambitny, ale karkołomny: za pomocą długiego, monotonnego monologu udowodnić, że racje politycznego „betonu” da się przełożyć na język logiki. W drugim, „Fakty, wydarzenia, aluzje”, udało się twórczo rozwinąć stare ludowe porzekadło o chłopie gadającym do obrazu. Chłopów tym razem było dwóch i gadali do stojącego pomiędzy nimi odbiornika radiowego, mającego stanowić symbol Wolnej Europy i Głosu Ameryki. Gadający korzystali z innego ludowego powiedzenia „w koło Macieju” bez końca dowodząc zalet wprowadzenia stanu wojennego i wrogich intencji zagranicznych rozgłośni. Rewelacyjnie wysoki stopień indoktrynacji w przeliczeniu na minutę programu udało się też osiągnąć w relacjach z konferencji rzecznika prasowego rządu Jerzego Urbana.

Polityka 43.2002 (2373) z dnia 26.10.2002; Kultura; s. 60
Reklama