Archiwum Polityki

Sprzedaj i zapomnij

Program Powszechnej Prywatyzacji dogorywa. Wiedzą o tym analitycy giełdowi i wytrawni inwestorzy. Zarząd warszawskiej giełdy zawiedzionym mówi: jeśli macie dość programu Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, to zrezygnujcie z niego właśnie teraz.

Zarząd warszawskiej giełdy oraz biura maklerskie, chyba jako pierwsze tego typu instytucje na świecie, zachęcają inwestorów do opuszczenia parkietu. W tym celu do końca 2002 r. GPW i część brokerów nie będą pobierać opłat od transakcji sprzedaży na rynku akcji NFI.

Tego, że sytuacja jest rzeczywiście dziwna, nie ukrywa Wiesław Rozłucki, prezes zarządu giełdy. – Z jednej strony – mówi – chcemy tę informację rozpowszechnić, a z drugiej nie możemy używać słowa promocja. W tym kontekście jest ono dwuznaczne.

Faktom nie da się jednak zaprzeczyć. Na specyficznym parkiecie akcji NFI, zazwyczaj z pojedynczymi akcjami, ugrzęzło wiele tysięcy inwestorów. Ryszard Czerwiński, członek zarządu DM BZ WBK, pomysłodawca idei, uważa, że godząc się na jego pomysł, giełda przyznaje, iż skoro program NFI rozczarował, to niech przynajmniej drobnych inwestorów nie dobijają instytucje organizujące rynek.

Odbierane przed laty świadectwa zamieniane były na pojedyncze akcje każdego z 15 utworzonych w tym celu NFI. I tyle też ma z nich teraz (dokładnie 14 akcji, gdyż dwa fundusze połączyły się) przeciętny drobny inwestor. Przezorni sprzedali świadectwa jeszcze w formie papierowej lub w ramach rodzinnego funduszu inwestycyjnego zgromadzili je w jednych rękach. Inaczej handlowanie pojedynczymi akcjami NFI praktycznie nigdy się nie opłacało.

Minimalna prowizja w przeciętnym biurze maklerskim od jednej transakcji to zazwyczaj 5–10 zł. Pojedyncze akcje NFI kosztują zaś kilka złotych. A zatem prowizja znacznie przewyższa wpływy z ich sprzedaży. To właśnie jest przyczyną marazmu na rynku akcji NFI i nadzwyczajnych działań giełdy.

Paradoksalnie to jednak domy maklerskie mogą stać się największym beneficjentem całego pomysłu.

Polityka 41.2002 (2371) z dnia 12.10.2002; Gospodarka; s. 42
Reklama