Archiwum Polityki

Multikinematografia polska

Jeszcze nie przebrzmiały spory wokół latawca lansowanego jako nowe logo Polski, a już pojawił się kolejny osobliwy pomysł na prezentowanie naszego kraju za granicą. Tym razem jest to plakat towarzyszący oficjalnej, odbywającej się pod patronatem ambasady polskiej w Hiszpanii, retrospektywie polskiego filmu. Hasło pomieszczone na plakacie brzmi dumnie: „Jo, cine polaco”, czyli „Ja, kino polskie”. Wypisano je na czymś, co z daleka przypomina flagę polską, choć ciekawe, ilu to Hiszpanów poprawnie odczyta tę symbolikę (dla porównania mały test: ilu Polaków bezbłędnie potrafi określić barwy flagi kraju Don Kichota?). Tym bardziej że z bliska widać, iż czerwień tworzy ogromniasty plastikowy kubek, a biel – wypełniająca go prażona kukurydza.

A zatem „ja, kino polskie” to popcorn, a więc atrybut multikina, które z filmem ambitnym i autorskim raczej trudno kojarzyć. Zapewne w tym retrospektywnym przeglądzie znajdą się dzieła Hasa, Wajdy, Zanussiego, Kieślowskiego. Ciekawe, czy spodobałby się im pomysł, aby symbolem ich twórczości uczynić fast food?

Jeżeli pracownikom sygnującego owo dzieło Instytutu im. Adama Mickiewicza zabrakło bardziej inteligentnych pomysłów, to przypominam, że w Polsce pracują tacy mistrzowie plakatu jak Waldemar Świerzy, Franciszek Starowieyski, Andrzej Pągowski i wielu innych. Wystarczyło zadzwonić.

Piotr Sarzyński

Polityka 41.2002 (2371) z dnia 12.10.2002; Kultura; s. 56
Reklama