Archiwum Polityki

Anioł i stróż

Co ja wiem o aniołach? Angelologia nie jest moją mocną stroną. Wiem, że anioły się pierzą i mają starannie dobrane specjalności. Najtrudniejsza z nich to anioł stróż. Jak połączyć anielskość z pilnowaniem jak BOR? Nawet anioł straci anielską cierpliwość, gdy podopieczny kłopotliwy. Opowiadano mi o scenie w barze na ostatnim piętrze drapacza chmur. Zabłąkany tam biznesmen sam sobie stawiał kolejkę za kolejką. Przyglądał się temu osobnik blady, wyraźnie umęczony.

– Napij się – zachęcał go biznesmen. – Ja stawiam, no.
– Kiedy ja nie piję.
– Nie ma to tamto. Pij!

Ponaglany wypił szklaneczkę whisky. Jedną, drugą, trzecią. Wtedy wstał, otworzył okno i ku zaskoczeniu fundatora obleciał drapacz. Zatoczywszy rundę, wrócił na swoje miejsce.

– To żadna sztuka – wyjaśnił. – Okno otwarte, niech pan spróbuje, jaki to relaks.

Biznesmen posłuchał dobrej rady i runął z pięćdziesiątego piętra na bruk. A wtedy blady i umęczony osobnik westchnął:
– Zawsze kiedy wypiję, z anioła stróża zmieniam się w kawał sukinsyna!

Marną opinię o anielskości stróżującego miał także hrabia Tadeusz Breza. Zanim stał się autorem „Murów Jerycha” i „Spiżowej Bramy”, pisywał płoche wierszyki. W jednym z nich ubolewał, że ma brata, braciszek ma anioła stróża, lecz wszystko to na nic:

Brat klnie, upija się, kłóci,
Brat nie odchodzi od kart,
Folguje brat płciowej chuci –
Cóż taki anioł jest wart?
Więc głos mój do Boga woła:
„O Boże! Mój brat się marnuje!
Daj mu lepszego anioła,
Bo ten niedobrze stróżuje”.

Grubo przed Brezą ironiczny obraz opiekuna ze skrzydłami nakreślił Syrokomla.

Polityka 41.2002 (2371) z dnia 12.10.2002; Groński; s. 103
Reklama