Pierwsi absolwenci, którzy uzyskali prawo do skrótu lic. przed nazwiskiem, już dawno opuścili mury uczelni bądź podjęli magisterskie studia uzupełniające, ale dezorientacja trwa. Choć teoretycznie wszystko wydaje się dość jasne. – Na całym świecie studia są dwustopniowe – mówi Teresa Bader z Departamentu Szkolnictwa Wyższego MEN. – Ustawa z 1990 r., wprowadzająca licencjat, miała na celu dopasowanie modelu kształcenia w Polsce do krajów Unii Europejskiej. Studia pięcioletnie są kosztowne, a przecież nie wszystkim potrzebne, licencjat daje więc szansę zdobycia wykształcenia zawodowego i dyplomu w znacznie krótszym czasie.
Dla szkół prywatnych jest to szansa na zaistnienie – większość nie ma przyznanych uprawnień do prowadzenia studiów magisterskich. W przypadku uczelni państwowych decyzje co do uruchomienia dwustopniowego toku nauczania pozostawiono radom wydziałów. Generalne reguły wyglądają tak: powstają wyższe studia zawodowe, zazwyczaj trzyletnie (licencjat) i uzupełniające studia magisterskie.
Studia zawodowe kończą się na uzyskaniu przez studenta absolutorium, napisaniu pracy dyplomowej i złożeniu egzaminu końcowego. Przejście na studia uzupełniające, o ile absolwent deklaruje taką chęć, jest automatyczne, zazwyczaj bez konieczności zdawania dodatkowych egzaminów. Dzienne studia licencjackie są bezpłatne, podobnie jak studia magisterskie uzupełniające. Licencjaci – przynajmniej w założeniu – mają prawo dowolnie zmienić kierunek studiów. Tym samym mogą w ciągu pięciu lat zdobyć dwie specjalizacje i dwa dyplomy. Wydziały, na których wprowadzony jest licencjat, prowadzą punktację zajęć w systemie ECTS – European Credit Transfer System.