Amerykanie pasjonują się przede wszystkim baseballem, futbolem amerykańskim, koszykówką i paroma innymi dyscyplinami; piłka nożna – zwana tu soccerem – wzbudza emocje tylko jej wiernych kibiców. Jest jednak od kilkunastu lat na fali, co widać na boiskach szkolnych, na przedmieściach pełnych dzieci uganiających się za piłką.
Podczas mundialu w USA w 1994 r. Amerykanom udało się wyjść z grupy eliminacyjnej. W następnych mistrzostwach we Francji przegrali jednak ze wszystkimi w grupie i zajęli ostatnie 32 miejsce. Amerykańska federacja zatrudniła więc pod koniec 1998 r. nowego trenera Bruce Arene, dotychczasowego coacha czołowej krajowej drużyny D.C. United. Okazał się on niezłym fachowcem, bo od ponad trzech lat zespół ma bardzo dobrą passę. USA dość łatwo dostały się do finałów World Cup, wygrywając prawie wszystkie mecze z drużynami Ameryki Północnej i Środkowej. Dziś notowani są w rankingu FIFA na zaskakująco wysokiej 14 pozycji, a więc przed Polską.
W kwietniu Arene ogłosił skład zespołu na mistrzostwa. Wśród 23 zawodników przeważają rutyniarze z długim stażem. 12 piłkarzy z drużyny gra w klubach amerykańskich, reszta (11) to piłkarze występujący w Europie. W zespole wyróżnia się druga linia. Kapitan drużyny 28-letni Claudio Reyna to świetny pomocnik, kupiony w zeszłym roku przez angielski pierwszoligowy klub Sunderland od szkockich Glasgow Rangers za 6 mln dol. Jego gwiazdę przyćmiewa jednak ostatnio 19-letni Landon Donovan z amerykańskiego San Jose Earthquakes, znakomity, szybki technik, któremu przepowiada się wielką karierę. Wysokie umiejętności prezentują też John O’Brien z Ajaxu Amsterdam i Earnie Stewart z NAC Breda.