Archiwum Polityki

„Magister wilk morski”

Czy „Polska bez korzyści kształci marynarzy dla całego świata” – co w artykule (POLITYKA 16) sugeruje red. Ryszarda Socha? Raczej na odwrót – państwo za pośrednictwem Wyższych Szkół Morskich przysparza krajowi zarobionej za granicą, a następnie przetransferowanej do kraju gotówki. (...) W przeciwieństwie do wielu innych, szkoły morskie nie produkują bezrobotnych i przyszłych emigrantów. Co prawda marynarze pływający u obcych armatorów nie płacą w Polsce podatków, jednak ich dochody plasują się w średnich i wyższych przedziałach, więc dużo wydają na konsumpcję i... podatki pośrednie – VAT oraz akcyzę. Marynarze inwestują m.in. w budownictwo, przez co przyczyniają się do podtrzymania koniunktury w tym sektorze. W Unii Europejskiej umowy międzynarodowe o unikaniu podwójnego opodatkowania to już norma. Absolwenci szkół pracują w różnych krajach i nikt nie czyni zarzutów, że tamtejsze uczelnie kształcą na „eksport”. Teza, że „nie wszyscy dobrowolnie się ubezpieczają” i za 10–15 lat „całkiem spora grupa marynarskich emerytów bez emerytur ustawi się w kolejce do pomocy społecznej” nie poparta została żadnym statystycznym dowodem. Rzeczywistym problemem jest natomiast brak systemowych rozwiązań prawnych dla tej grupy zawodowej, która dotąd nie była należycie zauważana. Do dziś (od 1974 r.) studia na kierunkach morskich w Wyższej Szkole Morskiej w Szczecinie ukończyło ok. 5 tys. osób. Średnia płaca na stanowisku oficerskim wynosi 2,5 tys. dol., co daje szacunkową kwotę 150 mln dol. rocznie. Zakładając, że obecnie na morzu zatrudnionych jest połowa z tych absolwentów, wpływy oscylują w granicach 80 mln dol.

Polityka 21.2002 (2351) z dnia 25.05.2002; Listy; s. 95
Reklama