Administracja rządowa nie żałuje ostatnio pieniędzy na służbowe samochody. Rozstrzygnął się właśnie pierwszy z serii przetargów na pojazdy dla Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Zadecydowano o kupnie 35 Fiatów (19 Albea i 16 Palio Weekend). – Uznaliśmy, że zaproponowana cena była najkorzystniejsza. A ponadto są to samochody montowane w Polsce – poinformował Antoni Radzewicz, rzecznik prasowy ARiMR. Na nowe auta wydano 1,4 mln zł. Agencja zamierza jeszcze kupić 315 samochodów terenowych. Ma to kosztować 50 mln zł.
Tuż przed papieską pielgrzymką Biuro Ochrony Rządu nabyło – bez przetargu – czternaście BMW (serii 5, 7 i x5). Tryb ten zastosowano dlatego, że zbyt późno zostały przekazane na ten cel z budżetu państwa pieniądze, a zamówienie było pilne. – Duże znaczenie miało nasze dobre doświadczenie we współpracy z tą marką – mówi rzecznik BOR Ewa Wawryka. BMW oferowała cenę o 30 proc. niższą od rynkowej. Rzecz w tym, że nie była to jedyna firma, która zaoferowała swoje auta. Samochody chcą sprzedawać rządowi różni producenci, bo to klient prestiżowy i z pieniędzmi. – Wysłaliśmy dwie oferty, w marcu i kwietniu. Obie były korzystne – specjalny pakiet, serwis, szkolenia mechaników, wydłużona gwarancja. Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Producenci Mercedesa są rozgoryczeni: –Jak to jest, że podatnicy wybierają nas chętniej, a dla władzy jesteśmy za kiepscy? – pyta Ewa Łabno-Falędzka z firmy DaimlerChrysler. Tak czy inaczej władza lubi jeździć przyzwoitymi samochodami. W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów najwięcej jest aut marki Lancia Kappa (45).