Archiwum Polityki

Niespójny system

Chciałem zwrócić uwagę na problematykę stopni generalskich [notka „Cztery gwiazdki Piątasa”, POLITYKA 33, dot. nominacji generalskich – red.]. Chodzi o wprowadzenie nowego stopnia – „generał” z czterema gwiazdkami. Jednocześnie odrzucono istniejący już w PRL stopień „generał armii” argumentując, że kojarzy się on głównie z gen. Jaruzelskim i wynika z radzieckiej tradycji. Otóż to ostatnie stwierdzenie jest błędne, albowiem jest to tytulatura francuska. Tak więc stopień „generał armii” byłby zgodny z obowiązującym obecnie w Wojsku Polskim nazewnictwem opartym zresztą na wzorach francuskich (chodzi tylko o nazwy, a nie o wygląd dystynkcji, które są zupełnie inne). Mielibyśmy generała brygady (franc. General de Brigade), generała dywizji (General de Division), generała broni (General de Corps) i generała armii (General de Armee). Natomiast stopień „generał” jako najwyższy w tej hierarchii wywodzi się z systemu niemieckiego, obowiązującego także w Polsce przedrozbiorowej i wtedy układ stopni generalskich powinien wyglądać następująco: brygadier, generał major, generał porucznik i generał. Jest on zresztą wzorem dla wielu współczesnych armii, np. brytyjskiej i amerykańskiej. Co ciekawe, w tej ostatniej najwyższym stopniem generalskim (pięć gwiazdek) jest generał armii (General of the Army) i nie wynika to na pewno z radzieckiej tradycji. Natomiast my przez uprzedzenia i niefrasobliwość dokonaliśmy kompilacji nazewnictwa wywodzącego się z różnych tradycji i zafundowaliśmy sobie kolejny niespójny system, który może dziwnie wyglądać również dla partnerów z NATO. Tak więc przy zachowaniu minimum staranności moglibyśmy mieć i „czterogwiazdkowego generała”, i jednolitą, opartą na francuskiej tradycji, tytulaturę.

Polityka 39.2002 (2369) z dnia 28.09.2002; Listy; s. 36
Reklama