Telewizja coraz częściej porzuca fabułę i dryfuje w stronę rzeczywistości. Kamery podpatrują więc zwyczajnych ludzi, aby obnażyć prawdę o ich codzienności i wyłożyć ją kawa na ławę przed publicznością. Paradoksalnie jednak, w oczach przedszkolaków z Bielan, bohaterów telenoweli dokumentalnej „Przedszkolandia” (TVP 1), odbijają się dwa światy, ten prawdziwy i ten wykreowany przez telewizję. Nie zawsze można nawet rozróżnić, w który z nich akurat bawią się dzieci. Ile z telewizyjnych prawd, schematów oraz myślowych kompaktów utkwiło im w głowach? Czy rozmowy o miłości i udawanie dorosłych przy stole („Proszę, napij się jeszcze wina”) pochodzą z domu czy może wprost z małego ekranu?
Oczywiście, nie ma takich wątpliwości, gdy dzieci bawią się w Wielkiego Brata, albo gdy kolba kukurydzy naśladuje mikrofon, a starszaki prowadzą rozmowę, co to znaczy być gwiazdą, albo kiedy dziewczynki udają żonę Michała Wiśniewskiego. „Za ten papieros tuż po i szampana tuż przed” – podśpiewują przedszkolaki swoją ulubioną piosenkę z repertuaru idola. Największym ich marzeniem, które zresztą zostało przez realizatorów serialu spełnione, było właśnie spotkanie z liderem Ich Troje (telewidzowie obejrzą je w odcinku specjalnym). Dzieciom najbardziej podoba się w Wiśniewskim, że kocha swoją rodzinę i mimo że nie miał mamusi ani tatusia to teraz kochają go niemal wszyscy, a on odpłaca im tym samym. Obrazek ulepiony przez media aż mdli od słodkości, ale przecież dzieci lubią słodycze, więc go kupują.
Kim jest dorosły
Losy dzieci adoptowanych, chorych, mieszkańców domów dziecka – były tematami już co najmniej kilku dokumentalnych telenowel. Do tej pory jednak nikt, również na świecie, nie zmierzył się z przedszkolnym żywiołem.