Myślę, że słowo przewodnie, które zawarte jest w lidzie artykułu [art. Krystyny Lubelskiej „Boguś, co ty wiesz”, POLITYKA 35, dot. obrazu Polski w reklamie – przyp. red.] nijak się ma do tego, co sądzi o spotach telewizyjnych przeciętny Polak. Atrakcyjnym motywem spotów nie są na pewno polskie obyczaje. Nikogo nie bawi już nachalnie wciskany obraz polskiego górala, polskiej „kury domowej”, pana domu albo razem wziętej szczęśliwej polskiej rodziny. Jeśli w branży reklamowej panuje recesja, może jest to właśnie chwila, by obudzić rynek nowymi, zaskakującymi spotami. Spotami, które bazują na inteligencji odbiorcy, a nie na jego schematycznym myśleniu pogłębianym wrażeniem, że kobiecie jest potrzebna pomoc, bo nie potrafi usmażyć czegokolwiek bez podpalenia domu... Bez teściowej, która jest zaciekłym wrogiem ukochanego męża. Bez wszystkiego, co łatwo odczytywalne i niewymagające wysiłku intelektualnego. Ja nie chcę takich reklam. Sto razy bardziej wolę rewizję osobistą w poszukiwaniu katalogu sklepowego czy ciepły letni deszcz.