Pisanie encyklopedii uniwersalnej to zajęcie zuchwałe. Uczeni, którzy się tego podejmują, mają nadzieję opisać rzeczywistość w sposób systematyczny i uporządkowany. Nie jest to, oczywiście, możliwe. Od dwóch tysięcy lat próby jednak nie ustają.
Podczas gdy inne narody europejskie od stuleci posługiwały się zbiorową mądrością zgromadzoną w niejednej encyklopedii, Polacy nigdy nie byli w stanie stworzyć prawdziwie uniwersalnej księgi narodowej, pełniącej funkcje Britanniki czy Larousse’a. Dopiero teraz nadrabiamy stuletnie zaległości.
Obecnie w Polsce wydaje się aż trzy encyklopedie powszechne równocześnie. Najobszerniejszą z nich, 30-tomową, przygotowuje Wydawnictwo Naukowe PWN. Opracowuje ją olbrzymi zespół ekspertów składający się z 3 tys.
Polityka
20.2002
(2350) z dnia 18.05.2002;
Kultura;
s. 51