Archiwum Polityki

Nagrodzeni piarze bez nagród

W artykule Joanny Białej o współczesnej konkursomanii, wyłaniającej głównie imitacje powieści [„Marynistyczny epos o góralu”, POLITYKA 35], znalazło się i odniesienie do tzw. czasów Peerelu. Dziennikarka zacytowała informację Ryszarda Matuszewskiego, który powinien znakomicie znać sprawę, ponieważ obok Jarosława Iwaszkiewicza, Wandy Leopold, Władysława Terleckiego i Henryka Berezy był w jury konkursu na debiut powieściowy z okazji trzydziestolecia SW Czytelnik, rozstrzygniętego w 1975 r.

Ryszard Matuszewski wyznaje: „(...) Pierwsze miejsce zajęła powieść rozgrywająca się w zakładzie poprawczym. Dopatrzono się w niej aluzji do Polski Ludowej i za nic nie chciano wydać. Po latach okazało się, że zwycięzca nic więcej już nie napisał. A wśród uczestników, wówczas niezauważony, przemknął Janusz Anderman, dziś znany pisarz”.

Tyleż zgrabnie, ile fałszywie! A ja pamiętam akurat wszystko, jak było, ponieważ w tym samym konkursie dostałem III nagrodę, a Janusz Anderman wyróżnienie. Niebawem po rozdaniu nagród powieść Andermana wydrukowano w prestiżowej wówczas „Twórczości”, a w rok później (1976) ukazała się ona w Czytelniku jako „Zabawa w głuchy telefon”. Mój „Domiar złego” kisił się w cenzurze, ukazał się w 1977, a rok wcześniej „Twórczość”, jako promocyjną jaskółkę, wydrukowała osiem moich opowiadań, poleconych przez Juliana Stryjkowskiego. To było w czasach, kiedy w szarej rzeczywistości wybuchały kolory w nierzadkich chwilach, kiedy starsi koledzy pomagali młodym zdolnym.

Promowały autorytety, nie pieniądz. W dobie transformacji Czytelnik, już pod innym zarządem, ogłosił na swe pięćdziesięciolecie konkurs na debiut powieściowy.

Polityka 38.2002 (2368) z dnia 21.09.2002; Listy; s. 99
Reklama