Kilka kilometrów za rogatkami Białej Podlaskiej wąska droga wije się między polami a sosnowym młodniakiem. Tu, na leśnej polanie, gdzie dziś chyli się ku upadkowi zmurszała myśliwska ambona, ma powstać stadion olimpijski, jakiego w Polsce nie widziano: na 60 tys. widzów, z rozsuwanym dachem.
– Tam dalej będzie kampus uniwersytecki – wskazuje w kierunku lasu Teresa Malicka, naczelnik Wydziału Urbanistyki, Architektury i Budownictwa Urzędu Miejskiego Białej Podlaskiej – a tam aquapark i inne obiekty sportowe.
Dalej jechać nie będziemy, bo drogi po deszczach rozmokły. Zresztą wiele byśmy nie zobaczyli. Las jak las. W każdym razie żadna puszcza, jak być może wyobraża sobie minister środowiska. Możemy za to rzucić okiem na pola, na których powstanie tor wyścigów samochodowych Formuły 1. Dalej, po drugiej stronie drogi, jest żwirownia. Tu, gdzie dziś zieje dziura w ziemi, będą tereny handlowo-wystawiennicze. Coś podobnego do hanowerskiego Expo: każdy kraj będzie miał tam swój narodowy pawilon.
Kłopoty z lotniskiem
Naczelnik Malicka zna te projekty na pamięć. Od wielu miesięcy jej wydział pochłonięty jest pracami nad planem zagospodarowania przestrzennego terenów wokół wojskowego lotniska. W tym roku lotnicy ostatecznie wyniosą się z Białej Podlaskiej, przekazując nieruchomości Agencji Mienia Wojskowego. Bojowe odrzutowce odleciały już dawno, zdemontowano oświetlenie pasów startowych, w Białej pozostały tylko śmigłowce, na których szkolą się podchorążowie z Dęblina. Właśnie przyjechała ostatnia grupa.
To właśnie lotnisko zwabiło tureckiego przedsiębiorcę. Wcześniej pojawiali się biznesmeni z Dalekiego Wschodu, z Ameryki i przymierzali się do inwestycji w towarowy port lotniczy Cargo Biała Podlaska.