Wyobrażenie Ziemi jako kuli nie przystaje do naszych codziennych doświadczeń. Nawet patrząc przez okna odrzutowego samolotu nie widać, by horyzont jakoś się zaokrąglał, a z malutkich okienek naddźwiękowego Concorde’a czarne niebo i zwykle zachmurzona ziemia wyglądają tak nierealnie, że nie mogą stanowić argumentu dla naszych zmysłów. Kiedy wskazuję kierunek pod stopami i mówię, że tam byłem, też nie wiem czy to Ameryka, czy Australia, a tymczasem od kilku dni opowiadam z takim gestem o mojej krótkiej wyprawie z filmami do południowej Afryki.
Polityka
12.2002
(2342) z dnia 23.03.2002;
Zanussi;
s. 93