Archiwum Polityki

Wielka rola Łukaszewicza

Nowy sezon w teatrze polskim otworzyło dramatyczne widowisko pt. „Gdzie jest kasa?”, osnute na kanwie autentycznych wydarzeń. Fabuła z grubsza biorąc jest taka, że Związek Artystów Scen Polskich wykupił obligacje upadającej Stoczni Szczecińskiej za ponad 9 mln zł, z góry skazując się na straty. Piękny gest, artyści wsparli przemysł narodowy kosztem teatru narodowego. Ale i tutaj, jak w prawdziwej tragedii, nie ma dobrych rozwiązań: okazuje się bowiem, że teraz zabraknie pieniędzy na Dom Artysty Weterana w Skolimowie, który zawsze był chlubą ZASP. Niezły temat przynajmniej na monodram i szansę tę wykorzystał prezes Olgierd Łukaszewicz, odgrywając na premierze prasowej rolę Konrada-Gustawa w połączeniu z Kordianem, któremu omyłkowo kazano wygłosić sprawozdanie o zasobach związkowej kasy. Cały występ był na wysokim aktorskim poziomie, ale prawdziwą kulminacją była wstrząsająca fraza: „My nie znamy się na pieniądzach, znamy się na sztuce!”. Tę scenę będzie w przyszłości pokazywać się w telewizji, tak jak do dziś przypomina się Ludwika Solskiego w roli Starego Wiarusa przynoszącego wieść o klęsce powstania.

Niestety, nie dorównał Łukaszewiczowi Kazimierz Kaczor, obsadzony tym razem w roli czarnego charakteru, czyli b. prezesa ZASP, który nie miał pojęcia, że kierowany przez niego związek ma tak dużo pieniędzy i beztrosko nimi szasta. Aktor, kreujący w ostatnich czasach znaczącą rolę w teleturnieju „Va banque”, przypominał raczej Jana Serce, czyli dobrodusznego prostaczka, którego przerastają wydarzenia. Wydaje się, że artysta osiągnąłby lepszy efekt stosując środki wyrazu, którymi zbudował kiedyś brawurową postać Kurasia w serialu „Polskie drogi”. Pozostaje do wyjaśnienia tylko jedna kwestia: kto jest reżyserem tego spektaklu?

Polityka 37.2002 (2367) z dnia 14.09.2002; Fusy plusy i minusy; s. 100
Reklama