Czesław Miłosz
poeta:
„Bardzo się cieszę, że Polański zrobił film według pamiętników Szpilmana. Pierwotnie to był mój pomysł, żeby nakręcić film na temat jego przejść, ale to co zrobił z tego Film Polski, nie miało nic wspólnego z oryginalnym projektem. Andrzejewski i ja rozmawialiśmy ze Szpilmanem na wiosnę 1945 r. w Krakowie i tak zrodził się pomysł, żeby pokazać samotnego człowieka w krajobrazie kompletnie zrujnowanego miasta. Dlaczego nadaliśmy temu tytuł »Robinson warszawski«? Bo jak Robinson Crusoe znalazł się na wyspie bezludnej, gdzie groziła mu natura, tak tutaj zniszczenia spowodowane przez człowieka stworzyły wrogie otoczenie, w którym nasz bohater musiał jakoś sobie poradzić. Film miał koncentrować się na obrazie kompletnie zniszczonego miasta – trzeba sobie wyobrazić ten księżycowy krajobraz z ruin, tutaj gdzieś wanna wisząca w powietrzu, cisza zupełna, tylko jakieś blachy, łomot blach, kiedy wiatr wieje. I groza tego miejsca... Chodziło tu zatem o los pojedynczego człowieka, osamotnionego w wyludnionym mieście. (...) Napisana przez nas nowela zaginęła później i nigdy nie została odnaleziona. Pomysł był oryginalny i myśmy go sprzedali Filmowi Polskiemu. Pojechaliśmy z Andrzejewskim do Łodzi i podpisaliśmy umowę – przy czym ja od początku byłem sceptyczny, bo myślałem co z tego, że podpiszemy tę umowę, skoro nikt w Filmie Polskim nie zdobędzie się na wyprodukowanie tego rodzaju filmu. I to moje przewidywanie okazało się słuszne”.
(W rozmowie z Jerzy Illgiem, „Przekrój”, 2 IX)
Prof. Jerzy Szacki
historyk idei:
„–... warto się zastanowić, jakim mitom ulegli zwolennicy liberalizmu w Polsce.